Czy świąteczne obżarstwo grozi nadwagą?
Na świąteczne obżarstwo od czasu do czasu pozwala sobie większość z nas. Zjawisko to jest stare jak świat i nie ma w nim nic dziwnego, ani tym bardziej zdrożnego, pod warunkiem że nie przesadzamy i nie wpadamy w spiralę obżarstwa, która trwa cały rok, a podczas świąt ulega jedynie podkręceniu.
Apetyt w pewnym sensie jest przejawem naszego zdrowia, ale jedzenie w naszym wykonaniu służy często nie tylko zaspokajaniu głodu – jest swoistym zjawiskiem kulturowym. To też można zrozumieć i, w pewnych granicach, uszanować. Tym niemniej apetyt (nadmierny apetyt) jest też jedną z głównych przyczyn plagi nadwagi i otyłości występującej w naszych czasach. Taki apetyt bywa skutkiem chorób, zaburzeń hormonalnych, stresującego trybu życia i złych nawyków żywieniowych. Stosunkowo rzadko ma uwarunkowania czysto kulturowe i czysto genetyczne.
Nadmierny apetyt jest też jednym z częstych objawów chorób i zaburzeń o podłożu psychicznym.
Świąteczne obżarstwo nie musi być skutkiem zaburzeń hormonalnych, i zazwyczaj nie jest. Jeśli jednak po nim objadamy się przez cały rok – coś jest na rzeczy. A co konkretnie?
Nadmierny apetyt – przyczyny genetyczne i hormonalne
Wydzielanie i praca hormonów są sterowane naszym genetycznym programem. Program ten stosunkowo rzadko jest upośledzony z natury, choć oczywiście bywa takim – miewamy różne obciążenia genetyczne. Tym niemniej najczęstszą przyczyną zaburzeń programu “apetyt” zapisanego w genach jest rozregulowana gospodarka hormonalna. Mechanizm i program “apetyt” (czyli zespół funkcji sterujących naszym jedzeniem – chęcią bądź niechęcią do jedzenia w danym momencie) pracują na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Gdy organizm stwierdzi, że brak mu substancji odżywczych włącza funkcję “jeść” (uruchamia ośrodek głodu w układzie nerwowym), a my jemy. Z chwilą gdy odpowiednia porcja substancji odżywczych trafi do układu pokarmowego ciało włącza funkcję “nie jeść” (uruchamia ośrodek sytości), a my czujemy się najedzeni i przestajemy odczuwać głód.
Mechanizm ten można bardzo łatwo rozregulować choćby tylko poprzez zjadanie niepełnowartościowego pożywienia, bowiem to ze zjadanych przez nas pokarmów organizm tworzy hormony, które przekazują informację układowi nerwowemu. Jeśli z jakichkolwiek przyczyn dojdzie do zaburzenia tego mechanizmu ciało traci orientację, a my… albo zaczynamy objadać się w nadmiarze, albo głodujemy. To drugie zjawisko występuje znacznie rzadziej, bo mimo wszystko najczęściej reagujemy jedzeniem w nadmiarze, jako że podobnie do większości żywych organizmów jesteśmy bardziej nastawieni na gromadzenie zapasów niż na ich pozbywanie się.
Pojawienie się wilczego głodu i nadmierny apetyt bywają najczęściej skutkiem zaburzeń w pracy hormonów takich jak:
- leptyna (która bardzo sprzyja gromadzeniu zapasów, hormon ten wydzielany jest przez komórki tłuszczowe),
- insulina – tu najczęściej obserwujemy zjawisko wilczego głodu wskutek spadku poziomu cukru we krwi,
- oraz serotonina (rzadziej noradrenalina) będąca neuroprzekaźnikiem odpowiedzialnym za nastrój, ale i uczucie głodu (bądź jego brak). Nie bez powodu jednym z objawów depresji są zaburzenia łaknienia skutkujące albo nadmiernym objadaniem się, albo brakiem apetytu. Z tego samego powodu dość dobre efekty w walce z nadmiernym apetytem daje stosowanie kwasu hydroksycytrynowego (HCA).
Psychologiczne przyczyny nadmiernego apetytu
Mechanizmów związanych z oddziaływaniem psyche (emocji etc.) na pobudzenie zapotrzebowania na pokarmy (nadmierny apetyt) do końca jeszcze nie rozszyfrowano. Wiadomo, że w depresji występują zaburzenia łaknienia co jest skutkiem zaburzeń w pracy neuroprzekaźników, a w związku z tym przyczyny nadmiernego apetytu są w tym przypadku fizjologiczne. Co jednak w sytuacji, gdy jesteśmy znerwicowani, zestresowani, albo mamy zwykłą chandrę? Wtedy najprawdopodobniej dochodzi do sytuacji, w której organizm zwiększa zapotrzebowanie energetyczne na skutek odczuwanego zagrożenia. Sądząc iż przeżywana przez nas sytuacja (emocja) jest stanem mogącym w efekcie wygenerować większe wydatki energetyczne organizm wydaje się zabezpieczać na przyszłość (badania nad tym zjawiskiem wciąż jeszcze są prowadzone).
Poza opisanymi wyżej zaburzeniami istnieje cała paleta wzorców zachowań, które skłaniają nas do jedzenia. Wzorce te można by określić mianem psychologicznego programu obżarstwa. Część z nas traktuje jedzenie jako nagrodę (niejedzenie staje się karą), a inni jako sposób na oderwanie się od rzeczywistości. Psychologia wyodrębnia sporo modeli takich zachowań.
Jako że przyczyny nadmiernego apetytu i obżarstwa bywają dość złożone zjawisko to często wymaga leczenia, również psychoterapeutycznego.
Świąteczne obżarstwo
To z kolei zjawisko będące pewnym wzorcem zachowań przejętych jeszcze z dawnych czasów. W czasach, gdy większość ludzi stale musiała walczyć o pożywienie, nie dojadała, żyła w warunkach permanentnego ubóstwa – huczne świętowanie było pretekstem do najedzenia się, takiego do przesytu i na zapas, po to, by skompensować sobie okresy długiego głodu i niedojadania. To, że i u nas utrzymuje się taki mechanizm nie jest więc niczym dziwnym.
W czasie świąt można pozwolić sobie na odrobinę odstępstw od dietetycznej normy, nikt z tego powodu nie przytyje (chyba że czas świętowania z kilku dni wydłuży się do kilkunastu lub nawet kilku tygodni) ważne jest jednak, by możliwie szybko wrócić do zdrowszych nawyków żywieniowych.
ojtamojtam, pewnie że nie grozi, na odrobinę takiej świątecznej rozpusty każdy może sobie pozwolić
szczera prawda, takie chwilowe odstępstwa nie szkodzą, ważne by były chwilowe 🙂